niedziela, 31 lipca 2016

Ciężko


Wesele kumpla było wczoraj. Nie wiem czemu, wesela zawsze mnie "rozmaślają" (mój neologizm, oznacza "roztapiać się jak masło" ;P). I to nie śluby. Tylko wesela. I nie z zachwytu nad miłością nowożeńców. Tylko z emocji jakie wzbudza we mnie obecność mojego Kochanego i jego bliskość.

Teraz jeszcze bardziej doceniana, bo nie mam jej już na co dzień na wyciągnięcie ręki.

Na odległość żyje się ciężko. Na tyle ciężko, że od jakiegoś czasu Piotrek zaczął prosić mnie, żebym rozważyła przeprowadzkę do niego. Oczywiście nadal żyjąc w czystości. Jestem na tyle twarda w tej kwestii, że wiem, że byśmy nie upadli. Ale mimo wszystko, takie rozwiązanie jakoś nie byłoby po mojej myśli.

Piotrek powiedział mi, że podczas ślubu stojąc w drugim rządku i mając przed sobą tylko Młodych i Boga (był starszym) pomyślał jednak, że może i warto by razem nie mieszkać. Że wtedy słowa przysięgi małżeńskie by coś znaczyły.

Co nie zmienia faktu, że jest ciężko. Podczas ostatniego tańca na weselu wtulałam się w niego jak oszalała. On dzielił się ze mną troskami i tym jak trudno mu sobie wyobrazić wytrwanie jeszcze 21 miesięcy....

Bo jest już termin :) 28. kwietnia 2018.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz