Wypadałoby sie przedstawic na poczatek.
Jestem Ewa i wyjatkowo podoba mi sie moje imie (no bo kto jest zadowolony z imienia wybranego przez rodzicieli - reka do gory!;) ). Studiuje i pracuje - jako ksiegowa, co brzmi powaznie, ale w rzeczywistosci takim nie jest (sama sie czasem zastanawiam jak to mozliwe, ze juz pracuje). Wbrew wiekowi (23 lata) i poprzedniej informacji o pracy czesto czuje sie mentalnie dzieckiem i nawet to lubie.
Chcialabym "budowac na Bogu", chociaz srednio mi to czasem wychodzi - to pewnie kazdy zna. Wyroslam na rekolekcjach, wspolnotach i wyjazdach religijnych. Moje serce zostalo zwiazane na zawsze roznymi przezyciami, wzruszeniami zwiazanymi na nich z Bogiem i mam nadzieje, ze tak zostanie.
A teraz o nim. Cudownym, wysnionym, najmilszym... No dobrze, nie bede zameczac, zejdzmy na ziemie:D Wiem jak to moze dzialac na nerwy. Tak naprawde jestesmy zwyczajni, przecietni. Piotrek tez jeszcze studiuje. Na ostatnim roku - jak ja. Jest ode mnie o 18 dni mlodszy, co mu z przyjemnoscia wypominam przy kazdej uzasadnionej okazji;)
To co nas wyroznia to walka o czystosc. Poki co wygrywana. Co sporo kosztuje, ale i czyni mnie najradosniejsza kobieta pod sloncem;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz